Mam czas, więc dziś swobodnie
Wita mnie dom
I idę w nim spać
Cisza, mija, już świta
Nie mogę być tu ciągle
Choć chciałabym to zobaczę świat
Dzisiaj, z życia, klisza
Więc zostawiam stres i wychodzę z fal
Choć w oczach mych blask
To łatwiej mi być jak cień
Gdy patrzę znów wstecz
To widzę, że znam
Za dobrze ten stan
A nie chcę wciąż być na nie
Skoro łatwiej mi być ze sobą
To czemu męczy mnie samotna chwila
I ciało znowu przypomina
Co mam czuć Mam Serce jak lód
Na pół nie pęknie
No cóż
Gubię się w tym, co o mnie
Zostawcie głos
Mój nie chcę Wam grać
Cisza
Dzisiaj
Znikam
Więc zostawiam stres i wychodzę z fal
Choć w oczach mych blask
To łatwiej mi być jak cień
Gdy patrzę znów wstecz
To widzę, że znam
Za dobrze ten stan
A nie chcę wciąż być na nie
Skoro łatwiej mi być ze sobą
To czemu męczy mnie samotna chwila
I ciało znowu przypomina
Co mam czuć Mam Serce jak lód
Na pół nie pęknie
No cóż
No cóż