Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy? - Jeee!...
Dookoła jeden z drugim
jak nie nerwus, to histeryk,
drobny cwaniak, skrzętna mrówa,
niepoważne to, nieszczere.
Jak bezwolne manekiny
przestawiane i kopane,
gęby pełne wazeliny,
oczka stale rozbiegane.
Bez godności, bez honoru,
zakłamane swoje racje
wykrzykuje taki w domu
śmiesznym szeptem po kolacji,
śmiesznym szeptem po kolacji,
śmiesznym szeptem po kolacji...
Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy? - Jeee!...
Bojownicy spraw ogromnych,
owładnięci ideami
o znaczeniu wiekopomnym
i wejrzeniu jak ze stali.
Gdzie umysły epokowe,
protoplaści czynów większych,
niż pokątne, zarobkowe
kombinacje tuż przed pierwszym?
Nieprzekupni, prości, zacni,
wielkoduszni i szlachetni.
Gdzie-że oni, gdzie tytany
woli, czynu, intelektu,
woli, czynu, intelektu,
woli, czynu, intelektu?
Gdzie są prawdziwi mężczyźni tacy,
mmm, orły, sokoły, bażanty?
Gdzie ci mężczyźni - mmm - na miarę czasów,
gdzie te franty? - Jeee!...
Gdzie, gdzie, gdzie, gdzie?
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma.
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma...
Gdzie te chłopy, gdzie te chłopy,
gdzie te chłopy, gdzie te chłopy?
No nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma...
Gdzie, gdzie, no gdzie, gdzie,
no gdzie te chłopy? - Jeee!...