Miałem kiedyś wielki dom
Piękny ogród otaczał go,
Gdzie co noc słychać było pawia krzyk
Jak zapowiedź losu,
Kiedy rankiem znajdowałem tam złote jajo
Wielkie, złote jajo
Nie wiem sam, skąd wziął się tam
Nigdy przedtem o tym nie myślałem
Bo i po co?
Kiedy miałem wielki kopiec złotych jaj
I przyjaciół wielu otaczało mnie
Nie byłem sam, o nie, nie byłem sam
Pewnej nocy prysnął czar
Ptak nie znosił już złotych jaj
Trefne karty rozdał los,
Więc przegrałem partię z nim
A życie toczyło się dalej...
Ładnych kilka, długich lat
Minęło od tej nocy,
Której nigdy nie zapomnę mu
Której nigdy nie zapomnę mu..
Siedzę teraz sam w ogrodzie
Sam, wśród umarłych kwiatów
Nikt już nie, nikt już nie odwiedza mnie
Nikt już nie, nie odzwiedza mnie.
Czasem tylko przyjdzie on...
Czasem tylko przyjdzie on, piękny...
Czasem tylko przyjdzie on, piękny, dumny
Jak to paw, jak to zwykle paw...