Naniosłaś mi do domu śniegu pośrodku lipca
Trzeba będzie przestać nie palić i
Trzeba będzie przestać oddychać do stycznia
A może i dalej
To są nasze niedźwiedzie polarne
Karmie je, karmie je, karmie
Spokój w mieście
Jakby nie było nikogo na świecie
Spokój w mieście
Lato się zbiera do skoku
Całe tygodnie przespałem
A tak się kończą te wizyty
W odległych miastach
Galaktyki nigdy
Nie chciało być prościej
Nowy kwiat we mnie rośnie
I nauczyłem się
Odpowiadać o miłości
Spokój w mieście
Jakby nie było nikogo na świecie
Spokój w mieście
Lato się zbiera do skoku
Spokój w mieście
Jakby nie było nikogo na świecie
Spokój w mieście
Lato się zbiera do skoku
Spokój w mieście
Jakby nie było nikogo na świecie
Spokój w mieście
Lato się zbiera do skoku