[Kaz Bałagane:]
Latałem w koszulce Fishbone z lumpeksu, w dresie Realu z łapkami od Kelme
W Legii grał Citko z Karwanem i Mięciel, rzucam z balkonu ziemniakiem w koleżkę
Siedzę i patrzę na dziewiątym piętrze, widzę stąd Sezam i całe Śródmieście
Tam kupię koszulkę, słabą replikę Andy'ego Cola na piersi Manchester
Może w niej gola bym strzelił, jak wyjdę idę na bojo co mam je pod blokiem
Mama kolegę na obiad już woła, zostały muły, co z nimi nie kopie
Idę do sklepu, skaczę przez płot w moich spodenkach to mam ze dwa złote
Starczy na Colę lub Bravo Sport, kocham to życie jak meczyki w środę
Dzięki Bogu, że nie miałem spodni Bomber
Dzięki za magazyn Gol, dzięki za komara na dupy i rekordy
I że względnie późno zajebałem w trąbę
Dzięki Bogu, że nie miałem spodni Bomber
Dzięki za magazyn Gol, dzięki za komara na dupy i rekordy
I że względnie późno zajebałem w trąbę
[Pezet:]
Wspominam stare czasy, nosiłem wtedy podrabiane dresy Barcy
Dziś jadę przez Warszawę, zmieniam pasy i cieszę się
Że względnie późno zajebałem pasy
Później wracałem gdzieś z trasy i dwie pensje starych
Robiłem tam w weekend, ale wtedy nie grał już w Barcie
Luis Enrique my wychodziliśmy z piłką na ulicę
Z ziomkiem pod blokiem puszczaliśmy sobie głośno rap z okien
Tworzyliśmy duet jak Jordan-Pippen
Zwijaliśmy to w bibułę gdzieś w weekend, bez perspektyw szedłem chodnikiem
I z ósemką chciałem grać jak Stoiczkow, ktoś tam pyknął bramkę lobikiem
Ja już piłem wódkę ciepłą i czystą
[Kaz Bałagane:]
Dzięki Bogu, że nie miałem spodni Bomber
Dzięki za magazyn Gol, dzięki za komara na dupy i rekordy
I że względnie późno zajebałem w trąbę
Dzięki Bogu, że nie miałem spodni Bomber
Dzięki za magazyn Gol, dzięki za komara na dupy i rekordy
I że względnie późno zajebałem w trąbę