pragnę harmonii, harmonii
do samego cna
do spokoju w sobie tęsknię
w tym labiryncie znam już
prawie każdy liść
porzucam co złe
ta wieża upada
porzucam co złe
to wieża - fasada
kręcę się w kółko, w kółko
wieczność
z premedytacją rzucam przeszłość
było, minęło
stół i krzesło
tamta wieczność
lubię kiedy patrzysz na mnie
do samego cna
czy zawędrujemy w nicość
serpentyną fal do
fali mantr
porzucam co złe
porzucam co złe
porzucam co złe
ta wieża upada
to wieża - fasada
porzucam co chcę
porzucam co chcę
porzucam co chcę
ta wieża upada
kręcę się w kółko, w kółko
wieczność
z premedytacją rzucam przeszłość
było, minęło
stół i krzesło
tamta wieczność
tamta wieczność
a pamięć się nie zestarzeje
gdy wszystko wokół będzie bledło
zajęcze serce eksploduje we lwie serce
jestem jakoś dziwnie senna
senna
płynę do żywego lekka
lekka