Alert w telefonie
Że zawieje, błyśnie
Znów Weźmiesz za troskę
Boże , jakie tanie to
Pospinane mięśnie
Pastylki na ulgę
Mówisz o wolności
Może zdefiniujmy ją
Póki szklanka pełna
Miło skwierczy grill
Elektryczny pastuch
Nie przeszkadza
W szambie można długo
I wygodnie żyć
Byle tafla ścieku
Była gładka
Nie Drapiesz gdy swędzi
Przełykasz niesmaczne
Ślinisz się od uzdy
A chomąto wrosło w kark
Rozpoznajesz upał
Trzeźwiejesz od mrozu
Niuanse pór roku
Nie Dostrzegasz ich od lat
Póki szklanka pełna
Miło skwierczy grill
Elektryczny pastuch
Nie przeszkadza
W szambie można długo
I wygodnie żyć
Byle tafla ścieku
Była gładka
Nie jesteś nic
Jesteś wszystko
Świat mieści się
W twojej źrenicy
Póki szklanka pełna
Miło skwierczy grill
Elektryczny pastuch
Nie przeszkadza
W szambie można długo
I wygodnie żyć
Byle tafla ścieku
Była gładka