Bo skoro nic nie jest już ważne
Z naszego "my" zostało mi "ja"
Jestem zły i chciałbym wnieść skargę
Co to jest za syf? Nie umiem w to grać
I nie mów na to gniew, to ból
Wszyscy ludzie precz, one, two
Potrzebny mi będzie stół
Ja tu będę siedział i knuł
Narysuję zemsty plan i dowiem dla kogo jeszcze prezenty mam i już
I w piach (I w piach, i w piach)
Nie widziałem snu od kiedy śpisz
I nie liczę na dziś
Ćwiczę po cichu
I nie wymawiam słów od kiedy ty
Już nie słyszysz ich
Milczysz w ukryciu
Bo mi życia zabraknie zanim odhaczę
Tych, co nam na dnie pomagali niżej spaść
O ciebie, mój bracie, się boję najbardziej
Bo ciebie nie diabeł, ciebie szukam ja
Bo skoro nic nie jest już ważne
To wlewamy płyn
Do gardeł, by spać
Moment, w którym widz już widzi niewyraźnie
A że zbiera się na dym
To łatwiej się skraść
Nie oddam ci życia (Nie oddam)
Nie oddam ci łez (Nie, nie)
Uderzam z ukrycia jak ninja
Nie wiesz, nie znasz mnie
Już nic do zdobycia (Do zdobycia nic)
Ja muszę żyć bez
Powodu do bycia, bo spłycam mówiąc, że źle
Życia zabraknie zanim odhaczę
Tych, co nam na dnie pomagali niżej spaść
O ciebie, mój bracie, się boję najbardziej
Bo ciebie nie diabeł, ciebie szukam ja
A ty losie lepiej biegnij
Bo zaraz cię mam
Ty nikomu niepotrzebny
Od niedawna ogarniam to sam
Zobaczę cię na dzielni
Nawet jeśli za dnia
Nie czekam aż się ściemni
Bo za długo czekałem na
Życia zabraknie zanim odhaczę
Tych, co nam na dnie pomagali niżej spaść
O ciebie, mój bracie, się boję najbardziej
Bo ciebie nie diabeł, ciebie szukam ja