Czy to pierwszy raz
obawiam się że nie
zimny poranek cuci mnie
fala wynosi gdzieś na brzeg
może to już czas
znów powtarzam się
nie umiem w pożegnania, wiem
ale naprawdę tego
nie uratuję tego co było nadal mam
tysiąc powodów żeby patrzeć w sufit zamiast spać
wracam do siebie
wracam do siebie
i muszę przyznać
dobrze mi z tym co mam
nie szukam wciąż na siłę sensu tam gdzie jego brak
wracam do siebie
wracam do siebie
czy to wreszcie ja
gdy opada kurz
powietrze wdziera się do płuc
i tak cudownie znowu czuć
pytasz mnie nadal czy tęsknie
między słowami szukasz czegoś więcej
nie umiem w pożegnania, wiem
ale naprawdę tego
nie uratuję tego co było nadal mam
tysiąc powodów żeby patrzeć w sufit zamiast spać
wracam do siebie
wracam do siebie
i muszę przyznać
dobrze mi z tym co mam
nie szukam już na siłę sensu tam gdzie jego brak
wracam do siebie
wracam do siebie
tego, tego, tego
nie uratuję
tego, tego, tego
nie uratuję
tego, tego, tego
nie uratuję
tego, tego, tego
nie uratuję
tego co było nadal mam
tysiąc powodów żeby patrzeć w sufit zamiast spać
wracam do siebie
wracam do siebie
i muszę przyznać
dobrze mi z tym co mam
nie szukam już na siłę sensu tam gdzie jego brak
wracam do siebie
wracam do siebie
nie uratuję
tego co było nadal mam
tysiąc powodów żeby patrzeć w sufit zamiast spać
wracam do siebie
wracam do siebie
i muszę przyznać
dobrze mi z tym co mam
nie szukam już na siłę sensu tam gdzie jego brak
wracam do siebie
wracam do siebie